loading ...
OpenClose
KATALOG              PL | EN


Witam w mojej e-galerii. Zapraszam także do atelier w Warszawie.

loading ...

Napisano o niej we Francji, że każdą swą kompozycję organizuje wokół jednego wyrazistego punktu, a później zbliża się do niego w jednym dynamicznym ruchu ja tylko oko kamery potrafi, resztę pozostawiając zaledwie w zarysie – mglistą, szkicową, impresjonistyczną. Pisano o dość paradoksalnych „abstrakcyjnych kompozycjach, w których dominuje natura”.

Halina Kwiecińska-Bonikowska od razu wypracowała niepowtarzalny styl, nazwany przez krytykę zoomizmem, ale jej późniejsze prace: pejzaże, kompozycje kwiatowe czy też układy abstrakcyjne skupione są nad czymś innym, na tym, co niesamowite i religijne zarazem. Energia płynąca  natury zatrzymana zostaje w rozedrganiu mikro-zdarzeń, form i kolorów, znajduje wyraz zawsze w precyzyjnym, czystym ekwiwalencie, ale i w narracyjnej serii pseudonimów.

Nieustające poszukiwania formalne: coraz to inna intensywność przeplatania się barwy i światła, deformacji i konstrukcji, gdzie geometryczne oswajanie przestrzeni zyskuje kontrapunkt w postaci onirycznego zapisu czy linii wolnych asocjacji sprawiają, że dość niespodziewanie pojawia się w tym malarstwie opowieść, a wówczas dochodzą do głosu rozmaite sploty kulturowego imaginarium.

Opowieść to niesamowita, albowiem to, co ukryte przed spojrzeniem innych, wyparte, skazane na milczenie, nagle wystawione zostaje na widok w zadziwiających zestawieniach, w sieci niezwykłych relacji. Tak chaos rozproszonych, idiomatycznych języków nowoczesności odnajduje zapoznany porządek symboliczny, a wymiar horyzontalny egzystencji, a więc to, co empiryczne i racjonalne, zwieńczony zostaje w finale wymiarem wertykalnym esencji, czyli właśnie tym, co niewidoczne, nieokreślone. Tym, co przychodzi skądinąd (skąd?), słowem, nie wiadomo czym….
Paweł Rosół, marszand, Galeria „Mito”

Back To Top